Słyszysz go. Zbliża się. Jest ostrożny, stara się poruszać bezszelestnie, jak kot. Co chwilę zastyga w bezruchu, nasłuchuje, rozgląda się. Ale wiesz, że i tak Cię nie zobaczy. I że już za moment rozgarnie dłońmi tę leszczynę i… będzie Twój.
Muszka zgra się ze szczerbinką, palec lekko naciśnie spust i lufa Twojego M-4 wypluje kilka 6-milimetrowych plastikowych kulek. Przetną one powietrze z cichym sykiem, po kilkunastu milisekundach dosięgną celu. On tylko cicho piśnie i poczłapie z powrotem do punktu startowego, klnąc pod nosem. A Ty pomyślisz, że to całe ASG to jednak fajna zabawa. I uśmiechniesz się z niekłamaną satysfakcją.
ASG – a co to znaczy?
„ASG? A co to?” – pyta wielu początkujących. Odpowiedź jest prosta. Za akronimem ASG kryje się angielska nazwa Air Soft Gun. Oznacza ona niezwykle bogatą kategorię mniej lub bardziej wiernych replik broni palnej. Mamy tutaj zarówno modele zaskakująco precyzyjne i oddające niemal każdy detal pierwowzoru, jak i „odpustowe” zabaweczki z szajs-tworzywa. Za te pierwsze zabulisz nawet kilka tysięcy, te drugie kosztują ledwie kilka złotych.
Repliki ASG zazwyczaj strzelają 6 mm plastikowymi kulkami (tzw. BB). Na rynku można także dostać metalowe kulki, ale zdecydowana większość amatorów naszej zabawy sięga po plastik. Zarobić w tyłek metalową kulką to już nie przelewki, sam rozumiesz.
Przyjrzyjmy się teraz kwestii zasilania. Zasadniczo możemy tu podzielić repliki na trzy typy:
- Sprężynowe – kulkę wprawia w ruch powietrze, które zostaje sprężone przez napędzany sprężyną tłok. Proste to jak drut.
- Gazowe – tutaj kulkę „wypychają” rozprężające się gazy (propan lub CO2) zgromadzone w specjalnym, wymiennym naboju.
- Elektryczne – nazywane też AEG (od Air Electric Gun). I tu mamy sprężynę, ale nie naciągają jej Twoje dłonie, lecz niewielki silniczek. Umożliwia to strzelanie „ogniem ciągłym”. Innymi słowy, jak już kogoś dopadniesz, to możesz wypruć w niego nawet kilkadziesiąt kulek.
Jak zacząć przygodę z ASG?
To całkiem proste. Masz zasadniczo dwie opcje: albo dołączasz do już istniejącej ekipy, albo „montujesz” jakąś na własną rękę. W pierwszym wypadku poszperaj w necie, zajrzyj na fora internetowe, popytaj wtajemniczonych albo poszukaj facebookowych grup dla maniaków „strzelanek”. W drugim namów znajomych – wyjaśnij im z czym to się je, obiecaj dobrą zabawę, ból, pot i łzy.
ASG dla początkujących – najlepszy sprzęt na początek
Oprócz „towarzyszy broni” potrzebujesz jeszcze sprzętu. Jak niemal zawsze, najważniejszą sprawą jest bezpieczeństwo, od niego więc zaczniemy. Koniecznie spraw sobie okulary ochronne lub maskę (chroni ona także zęby). Komplet nakolanników i nałokietników także nie zaszkodzi. Nie zapomnij o rękawiczkach i odpowiednim ubraniu (np. mundurze).
Jaka replika ASG na początek będzie najlepsza?
Wielu zastanawia się „jakie ASG wybrać na początek”. Nie najdroższe, odpowiadam od razu. A nuż zabawa Ci się nie spodoba i giwera za kilka tysiaków będzie się kurzyć w szafie. Proponowałbym więc zacząć od pożyczonego sprzętu. A jak połkniesz bakcyla, zainwestuj w jakiegoś elektryka ze średniej półki. Może coś od Armalite albo Arsenal-u? Tu znajdzie kilka ciekawych „okazów”: https://www.combat.pl/airsoft.html
Pierwsza rozgrywka ASG – spróbuj swoich sił!
Gdy już zgromadzisz cały ten rynsztunek, czeka Cię pierwsza rozgrywka. Wyobraźmy sobie jak może ona wyglądać. Powiedzmy, że będzie to popularny CTF, czyli capture the flag, wariant z jedną flagą. Zamknij oczy.
Stoisz na jednym z krańców pola. Gdzieś tam w oddali majaczy „baza wroga”. Dzielące Cię od niej dziesiątki metrów są zasłane stosami opon, pozbijanymi paletami, beczkami, wrakami samochodów (a czemu nie?). Tu widzisz jakiś murek lub płotek, tam górkę albo dołek.
Wiesz, że na samym środku wrogiego obozu jest ona – flaga, Twój Święty Graal, Twoje złote runo. To ją musisz zdobyć, do niej musisz dobiec, pochwycić ją w swoje mocarne dłonie i w te pędy rwać z powrotem. Jeśli Ci się to uda, to aż po kres swoich dni będziesz się pławił w sławie zwycięzcy.
I co? Podoba się? Tak, czy inaczej pamiętaj o jednej rzeczy. Na pytanie, czym jest ASG stanowczo odpowiadam: świetną zabawą!