Na temat motywacji postanowiłem napisać kilka słów od siebie czytając wpisy na forach i różnych grupach na fb poświęconych street workoutowi. Niestety znamienita większość tych użytkowników to tzw sezonowcy, których przygoda potrwa góra do końca wakacji, a celem takich ćwiczeń jest jedynie wzbudzenie poklasku u płci przeciwnej, czy nauczenie się figury by błysnąć u kolegów.
No niestety z takim podejściem od dupy strony do niczego nie dojdziecie, czy w tym sporcie czy w innym. Wspomniana część użytkowników to ludzie młodzi, fajnie że się garną do tego sportu, jednak z takim podejściem i takimi celami daleko się nie zajedzie.
Nie chcę nikogo ganić z tego powodu i się wywyższać z racji wieku (34 wiosny na karku) bo doskonale to rozumiem. W tym wieku tak po prostu jest, nie ćwiczymy by obniżyć ciśnienie i cholesterol, czy zachować w dobrej kondycji stawy, a dla fejmu na rejonie i kostki na brzuchu.
Warto o swoją motywację (choćby była tylko taka) zadbać, parę spraw w głowie poukładać, wyznaczyć cele, priorytety i rozłożyć to wszystko w czasie, a wtedy gwarantuję przygoda potrwa dłużej niż do pierwszego dzwonka we wrześniu.
1. Po pierwsze: wyznacz sobie cele; najpierw duże.
i rozłóż je sobie w czasie. Przykładowo: dużym celem niech będzie zrobienie 50 pompek pod rząd w jednej serii czy zrzucenie 3 kg wagi, wyznacz sobie na to jakiś czas np. 8 tygodniu. Twój mózg dostanie jasny przekaz; do czego dążysz i w jakim czasie. Hasła “muszę się wziąć za siebie” są dla umysłu mgliste i nic nie znaczące.
2. Następnie cele mniejsze.
Rozpisz sobie plan treningowy wg którego będziesz ćwiczył przez ten czas. Określ liczbę treningów w tygodniu np. 4. Wykonanie tych 4 treningów w tygodniu jest Twoim mniejszym celem. Na ich wykonanie masz cały tydzień, nie chce Ci się w poniedziałek, ćwicz we wtorek. Jeśli to Cię przerasta, nic z tego nie będzie, jesteś leniem. Ta uwaga dotyczy głównie moich rówieśników; panów + 30, dla których wymówką jest brak czasu; bo praca, bo dzieci, a widząc mnie na drążku patrzą z politowaniem, że muszę się w życiu strasznie nudzić i lenić skoro mam czas i siły by udawać małpę. Ja też pracuję, mam miesięczne dziecko, i nie jest lekko z czasem. Jednak nie pamiętam kiedy odpuściłem sobie ostatnio trening, także da się. Trzeba tylko chcieć.
3. Skupiaj się tylko na najbliższym powtórzeniu.
Ktoś kiedyś powiedział porównując to do gry w tenisa : ” nie myśl o wygraniu gema czy seta, skup się na tylko na odbiciu najbliższej piłeczki”. W treningu kalistenicznym, czy też innym siłowym zasada jest ta sama. Nie myśl o dużej liczbie serii, która Cię czeka w danym treningu, nie zadawaj sobie w głowie pytań czy dasz radę, że to za dużo. Myśl tylko o najbliższej serii, a w trakcie jej wykonywania tylko najbliższym powtórzeniu. To naprawdę działa, kiedyś miałem problem z motywacją do treningu nóg, przerastała mnie myśl o 8 seriach przysiadów po 25 powtórzeń. Skupienie się tylko na najbliższym powtórzeniu sprawiło, że dziś po prostu lubię to ćwiczenie.
4. Monitoruj swoje postanowienia.
Pisałem o tym kilkakrotnie na tym blogu, napiszę jeszcze raz. Weź kartkę papieru lub ściągnij odpowiednią apkę (ja używam do tego itrampolina.pl ) i codziennie o tej samej porze zaznaczaj ptaszkiem czy krzyżykiem czy udało Ci się wykonać plan. Wierz mi , jest na jedna z najlepszych metod na wytrwanie w swoich postanowieniach. Więcej na ten temat dowiesz się z tej prezentacji : samodyscyplina
Mam nadzieję, że chociaż trochę udało mi się namówić Cię skutecznej motywacji przez dokonanie drobnym korekt w myśleniu. Jeśli tak zostaw komentarz, kliknij lubię to i pomóż mi docierać do większej publiczności ze swoim blogiem. Siła!
7 thoughts on “Jak się motywować do ćwiczeń.”
Ad. 1 i Ad. 2
Dokładnie tak. To jest złota zasada nr 1 we wszystkim co się robi. Każde działanie bez spełnienia tego warunku to jak wyjść z domu i nie wiedzieć dokąd iść.
Ad. 3
Nigdy o tym nie myślałem w ten sposób, ale coś w tym jest. Zawsze gdy w połowie serii myślę ile mam jeszcze do zrobienia to jakby mi siły odchodziły. Najlepiej po prostu jechać powtórzenie za powtórzeniem bez rozwodzenia się ile zostało do końca
Ad. 4
No dla mnie notatnik w telefonie to jedno z podstawowych narzędzi do treningu.
Artykuł bardzo przydatny, ale szkoda – niestety tak to jest w realiach – że dla większości osób skończy się tylko na czytaniu. Sam też kiedyś nie doceniałem zasad samorozwoju, do póki nie zacząłem wdrażać i ch w życie. Obecnie nie potrafię trenować bez wyznaczenia konkretnego celu i planu treningowego.
Wiem sama po sobie jak ciężko jest się zmotywować do ćwiczeń. Według Twojej zasady, najważniejsze jest to by skupiać się na najbliższych celach. Nie ma co wybiegać w przyszłość bo gdy nie zobaczymy natychmiastowych wyników pracy to szybko się zdemotywujemy.
Pozdrawiam 🙂
Ja próbowałem już chyba wszystkiego jeżeli chodzi o motywację. W dzisiejszym świecie każdy nastawiony jest na szybką realizację celu, po kliku dniach jak nie zauważymy efektów wiele z nas się poddaje – przykre ale prawdziwe.
jeśli naprawdę próbowałeś wszystkiego o czym piszę o motywacji to widać cele które sobie wyznaczyłeś nie są dla Ciebie. Nie „czujesz” ich. Może chcesz komuś zaimponować itp. Albo jest żądza by cos osiągnąć i wtedy raz mamy gorsze dni, raz lepsze, ale powoli zmierzamy do celu, albo cel nie rozpala nas na tyle by go osiągnąć, i tu żadne sztuczki nie pomogą.
Skupić się na najbliższym powtórzeniu… Muszę to spróbować, bo robię akurat tak, jak Pan pisze „myślę o dużej liczbie serii, która na mnie czeka”. A co do oczekiwania wyników natychmiast to racja, moja koleżanka tak przestała chodzić na siłownię, bo czekała, ze juz po 2 zajęciach będzie cos tam widać